Tagi

, , ,

Oblubieniec MaryiO niezrówana przeto, niedościgniona po Maryi godności i powago Józefa św.! O niej słowy pisma zawołać należy: »Niech przystąpi człowiek do serca głębokiego«, rozważając niebieskie przywileje te i wzniosłości, » a Bóg wywyższon będzie«,[1] w przedziwnej chwale Józefa! »Wybrał go Pan ze wszelkiego ciała, a nikt nie narodził się na ziemi, jako Józef, książę braci!« Ale, najmilsi moi, Duch św. mówiąc tak o Józefie, dodaje, iż jest nietylko »książęciem braci«, lecz jeszcze pomocą, wsparciem czyli »utwierdzeniem ludu«. Nowa to wielkość tajemnicza, szczególny przywilej i godność świętego Oblubieńca Maryi, a duchowego Ojca Jezusa Chrystusa, które wyłączny Jego charakter stanowią, a o których za łaską Bożą, ostatnich dziś słów kilka dopowiem.

Polegają one na tem, mianowicie, że Józef nasz święty jedyny, szczególny w życiu całem, nie mniej szczególnym jest i jedynym w ostatniej godzinie swojej, w chwili śmierci. On był szczególnym, jedynym za życia, bo sam jeden tylko, z nieprzebranego Świętych Pańskich szeregu, złączył w osobie swojej wszystkie rzec można stany i warunki człowieczego żywota. Tak, był On rodu świetnego, gdyż pochodził z królewskiego pokolenia Dawida, i ztąd »synem Dawidówym« usty Anioła jest zwany, a jednocześnie, ubogi wyrobnik, w pocie czoła kawał chleba dla rodziny i siebie zyskiwał. Był małżonkiem rzeczywistym, prawym, a razem dziewicą najczystszą, na mocy dobrowolnego ślubu. Był świeckim ze stanu, a kapłanem z urzędu, i po ileż razy on ręką swą rzemieślnika-cieśli dotykał, piastował i podnosząc w Niebo w ofierze słodkiej Najśw. Ciało Chrystusa Bogu Ojcu przynosił! On był jedynym Świętym, który wszystkie społem cnoty, wszystkie akty religii, całą doskonałość wszystkich stanów i ludzi w żywocie swoim w najprzedniejszy wykonał sposób. To też jedyny śród Świętych, który się za wszystkich i we wszystkiem wstawiać może do Pana, Patronem jest powszechnego Kościoła, Opiekunem, Wsparciem wszystkich krajów i czasów.

Dał mu Bóg, jak głosi Pismo, błogosławieństwo wszystkich narodów[2] a nie masz na ziemi Chrześcijańskiego Królestwa czy społeczności, któraby Go za obrońcę nie miała; nie masz rodziny prawej, pobożnej, któraby Go jako stróża i dobroczyńcę swego nie czciła; nie masz duszy wiernej, któraby Go nie poczytywała za ojca i rzecznika; nie masz pióra prawdziwie zacnego, coby Jego nie kreśliło wielkości; nie masz ust wymownych, coby chwały Jego nie głosiły, a doskonałego serca, coby doń nie przybiegało ze szczególną czcią i ufnością. Imię Jego święte złączone nierozdzielnie z błogosławionemi na wieki Imiony Jezusa i Maryi, stało się powszechną pociechą, wsparciem, ozdobą i słodyczą dla całego Chrześcijaństwa. O, zaprawdę, dał mu Pan błogosławieństwo wszystkich narodów; wybrał Go ze wszelkiego ciała w wierze i cichości Jego, a nikt nie urodził się na ziemi, jako Józef, książę braci, utwierdzenie ludu!«

Tak szczególny, osobliwy za życia, nie mniej też, jak wspomnieliśmy, jedynym On jest i przedziwnym w chwili śmierci swojej; śmierci poczytywanej niekiedy, pozornie, za najszczęśliwszą, gdy w gruncie jest najboleśniejszą ze wszystkich śmierci, jakkolwiek wieńczącą żywot najświętszy ze wszystkich żywotów. O, bo, najmilsi, chciejmy tu sobie przypomnieć, że skutkiem grzechu Adama, ciężącego na rodzaju ludzkim, niebo było zamknięte dla wszystkich nawet sprawiedliwych i świętych, zanim Chrystus Odkupiciel śmiercią je swoją otworzył. Józef jakkolwiek czysty i wielki przed Bogiem, musiał więc z chwilą zgonu do otchłani zstępować i tam na godzinę czekać Jezusową. A tymczasem opuszczał to, co jest rajem prawdziwym, upragnionym, opuszczał Jezusa i Maryę, co istne niebo nasze stanowią, boć przecie niebem jest widok ciągły, nieodjemny Jezusa i Maryi, przez których i w których błogosławieni wieczności twarzą w twarz oglądają Boga, uczestniczą w Nim i posiadają na zawsze!

 

Takie niebo, taki raj rzeczywisty, prawdziwy, choć pod doczesności zasłoną, miał Józef św. za życia; i z takim rajem, niebem, teraz przez śmierć, na chwilę zapewne, ale ciężką chwilę rozstać się musiał. A tak śmierć, która dla wszystkich innych Świętych pożądana jest, błoga, weselna, bo im raj i niebieskie szczęście otwiera, bo łączy ich z Jezusem, z Maryą, do których całą duszą za życia wzdychają, rwą się całą istotą, jak niegdyś Paweł św. pragnąc być wyzwolonymi z więzów ciała tego,[3] ) — dla św. Józefa staje się przedmiotem ciężkiego utęsknienia, goryczy niewymownej. Ona Mu raj na czas jakiś zamyka, ona go od Jezusa i Maryi, z którymi tak mu błogo, tak niebiańsko było, odrywa! Śmierć, która dla innych dusz błogosławionych bywa tylko słodkim miłości porywem, niewymownem zachwytu uniesieniem z głębi niedoli na łono Boga, — dla Józefa św. staje się aktem najwyższej, najgłębszej rezygnacyi, smętnego przejścia z łona Jezusa i Maryi w głąb tęsknego oczekiwania otchłani. Toż gdy wszyscy inni święci umierają w radości, bo wygnanie na niebo, ludzi na Boga mieniają, Józef śród ucisku serca i boleści kona, bo dla niego raj ziemski zmienia się na wygnanie, stosunek z Jezusem na towarzystwo ludzkie starozakonnych Patry- archów, chciwie a tęskno wyglądających Odkupienia. Sama obecność Jezusa i Maryi, ich troskliwość czuła w ostatniej chorobie, jakkolwiek pociechy i słodyczy pełna, stają się dla umierającego Józefa rozdzierającym serce widokiem, który mu bliską już a konieczną przedstawia rozłąkę. »I takli rozłącza gorżka śmierć!«[4]) może im starzec święty słowy Pisma konającemi wyrzec usty, »O śmierci, jakaż jest gorżka pamięć o tobie człowiekowi pokój mającemu w dobrach swoich!«[5])

 

Taki to był, bracia moi, szczególny, jedyny koniec tego jedynego, osobliwego żywota; taka żałosna, gorżka chwila śmierci Józefa świętego, która właśnie dla tego, że gorżka i żałosna, że wyłączna w rodzaju swym i jedyna, zasłużyła Mu w nagrodę to, iż został On wyłącznym a powszechnym wszystkich umierających rzecznikiem, iż stał się jedynym obrońcą, pociechą jedyną i uweselnieniem naszem w strasznej zgonu godzinie, Kościół katolicki czci Go i poleca jako szczególnego dobrej śmierci Patrona, a sam Duch św. nazywa Go naszą i całego ludu Chrześcijańskiego podporą, dźwignią, nie tylko w życiu, ale jeszcze w tak stanowczej, wyrokującej o losach wieczności godzinie konania. I w tem to już całkowitem pojęciu i poczuciu rzeczy, powtórzmy raz jeszcze z uwielbieniem słowo Pańskie: »Uczynił go Bóg świętym w wierze i cichości jego, i wybrał go ze wszelkiego ciała. Nikt nie narodził się na ziemi, jako Józef, książę braci, utwierdzenie ludu!« Najmilsi moi! Kiedy naród Egipski, długoletnim głodem i nędzą nękany, biegł do swego monarchy, Faraona, prosząc o pokarm, o radę, pociechę, on go odsyłał wówczas do wielkorządcy swojego i pełnomocnika. »Idźcie do Józefa « [6],) mówił im z rzewnością i zaufaniem, »idźcie do Józefa!« Toż samo wielkie, prorocze słowo, powtarza nam Bóg i Król nasz Niebieski, powtarza Kościół św. w macierzyńskiej troskliwości o nas.

Temże wielkiem słowem i ja was dziś w Panu pożegnam: »Idźcie do Józefa! To pełnomocnik i wielkorządca łask i darów Bożych. Idźcie do Józefa, to książę braci i utwierdzenie ludu! Idźcie do Józefa, kto łaknie i pragnie sprawiedliwości, kto dla duszy i ciała szuka wsparcia, pokrzepienia, pociechy, kto Pańskiego Miłosierdzia i Zlitowania żąda. Idźmy wszyscy do Józefa, bo wszyscyśmy głodni łask i błogosławieństw Nieba, wszyscyśmy biedni, strapieni, znękani uciskami życia. Idźmy wszyscy do Józefa z gorącą prośbą o Kościół i wiarę św., o kraj i społeczeństwo nasze, o rodziny, przyjaciół i blizkich naszych, o wszystkie wieczne i doczesne potrzeby. A kiedy w opatrznej godzinie wypadnie nam rozstać się z tem życiem, gdy chłód grobu i lodowate śmierci objęcia poczujem, o, wówczas, wówczas zwłaszcza do Józefa św. duszą całą po opiekę, wsparcie, przyczynę biegnijmy; abyśmy z jego i Oblubienicy Jego najśw. Maryi i Syna Jezusa Imieniem na ustach, a w sercu z ich gorącą miłością schodząc ze świata, przekonali się na wieki, że pod jego skrzydłem i pieczą umierać, jest to tylko bezpiecznie i słodko w objęcia Jezusa i Maryi przechodzić, i że, nakoniec, jest On »prawdziwym książęciem braci«, a najskuteczniejszem »utwierdzeniem wiernego ludu«.

A M E N.

 

Niepokalana Bogarodzica Maryja w świetle Ewangelii i Ojców Kościoła, x. Krechowiecki, T. I, Wiedeń1890, str. 405-409.

[1]  Ps. LXIII, 7.

[2] Eccli. XL1V, 25.

[3] Philip. I, 23.

[4]  I. Reg. XV, 32.

[5]  Eccli. XLI, 1.

[6]  Gen. XLI, 55.