Teraz w epoce Niepokalanego Poczęcia Najświętsza Maryja Panna dała ludzkości Cudowny Medalik, który niezliczonymi cudami uzdrowień i szczególnie nawróceń potwierdził niebieskie swe pochodzenie. Sama Niepokalana objawiając go obiecała wszystkim, co go nosić będą, bardzo wiele łask. Ponieważ nawrócenie i uświęcenie jest Bożą łaską, Medalik Cudowny będzie najlepszym środkiem do osiągnięcia naszego celu. Dlatego stanowi on pierwszorzędną broń Milicji Niepokalanej; jest to kulka, którą godzi wierny miles (rycerz) nieprzyjaciela, tj. zło, ratując tym sposobem dusze.
Dokładajmy wszelkich sił, by jak najprędzej stało się to, co już przewidziała św. Katarzyna Labouré, której Niepokalana raczyła objawić Cudowny Medalik, tj. że Niepokalana będzie Królową całego świata i każdej duszy z osobna.
Do Ideału MI, Myśli Maksymiliana Marii Kolbego, Niepokalanów 1996, str. 73.
Do Boskiego Serca Jezusa przez Niepokalaną – to nasze hasło. Przez Niepokalaną – to nasz charakter istotny. Jako narzędzie w Jej ręce. I stąd nie wystarczy nam starać się być coraz bardziej pod każdym względem Niepokalanej w jakichś określonych granicach, ale pragniemy aż tak promieniować Nią, by móc pociągnąć do Niej i dusze innych, owszem wszystkich, którzy są, będą i istnieć by mogli, bez granic, słowem – stawać się coraz więcej Jej, aż rycerzami, gotowymi poświęcić się dla Niej całkowicie, do ostatniej kropli krwi w zdobywaniu całego świata i każdej duszy w szczególności dla Niej i to jak najprędzej, jak najprędzej, jak najprędzej – MI.
Szarzało i ciemniało coraz bardziej. Pociąg zaczął zwalniać – Wilno. Wysiadłem na peron i w towarzystwie żołnierza, którego poznałem w pociągu, wkrótce wydostałem się na ulicę. Po kilku minutach chodu zbliżamy się do Ostrej Bramy. Po raz pierwszy w życiu ją ujrzałem, ale Cudownego Obrazu nie dostrzegłem, bo Matka Najświętsza spogląda w stronę miasta. Wchodzimy pod łuk. Towarzysz mój zdejmuje czapkę i ja też za nim. Tuż obok przejeżdża dorożka z oficerami – wszyscy jak na komendę zdjęli czapki. Minęliśmy mur bramy. Chciałem nałożyć kapelusz, ale widzę, że mój przewodnik ani myśli o nakryciu głowy. Oglądam się na przechodniów – każdy z czapką w ręku. Odwróciłem się, by ujrzeć Cudowny Obraz, który taki szacunek wzbudza. Nie dojrzałem go jednak, bo pogrążony w nocy i zasłonięty, ale przy tej sposobności dostrzegłem coś niezwykłego. Za mną szedł mężczyzna w średnim wieku o twarzy wybitnie żydowskiej – i on z odkrytą głową, a czapka w ręku. Szliśmy tak spory kawałek. Na moje wyrazy zdziwienia odpowiedział towarzysz, że tutaj każdy, bez względu na różnicę wyznania, oddaje hołd Najświętszej Pannie; gdyby zaś kto się zapomniał, to wnet znajdzie przyjaciela, który odświeży mu pamięć, strącając czapkę z głowy.
Kiedyż to będzie, o Mamusiu moja Niepokalana, że staniesz się Królową wszystkich i każdej duszy z osobna?
Kiedyż? …
Widzisz, ilu Cię jeszcze nie zna, nie kocha – ileż jest takich serc na tej biednej ziemi, co słysząc o Tobie, pyta: Kto jest Maryja? Kto jest Niepokalana? Biedni, nie znają swej Matki, nie wiedzą jak Ty ich kochasz, nawet nie domyślają się tego …
A przecież mimo to Ty ich także kochasz i pragniesz, by oni poznali Cię i pokochali, i wielbili nieskończone miłosierdzie Boskiego Serca Twego Syna, którego Ty jesteś uosobieniem.
Kiedyż Cię więc poznają i pokochają i napełnią się pokojem i szczęściem Twoim ci wszyscy?
Twój mały „Rycerz”, o Niepokalana, stanął też z łaski Twojej obok tylu innych gorliwych miłośników Twoich i jął głosić, choć bardzo nieudolnie, Twą dobroć. I serca wielu raczyłaś pociągnąć przez niego, i raczyłaś wprowadzić go do domów wielu i w Polsce, i poza jej granicami, a nawet w języku japońskim już raczysz przemawiać przez niego do dusz.
Ale to wszystko dopiero zaczątek, bo ileż jeszcze dusz nic nie wie o Tobie?!…
Kiedyż wszystkie dusze na całej kuli ziemskiej poznają dobroć i miłość Serca Twego ku nim, kiedyż każda dusza odwdzięczy Ci się gorącą miłością i to nie tylko przelotnym uczuciem, ale oddaniem Ci całkowitym swej woli, byś Ty sama rządziła w sercach wszystkich i każdego z osobna i mogła ukształtować je na wzór Przenajświętszego Serca Boskiego Twego Syna, uszczęśliwić, ubóstwić?
Kiedyż to będzie? …
Starajmy się wszyscy przyspieszyć tę chwilę: nasamprzód i przede wszystkim dozwalając Niepokalanej zawładnąć niepodzielnie sercem naszym, a następnie, jako narzędzia w Jej niepokalanych rękach, zdobywając JAK NAJWIĘCEJ ( wedle możności) dusz dla Niej modlitwą, ofiarowaniem swych cierpień i pracą.
Jakimże pokojem i szczęściem przejmować nas będzie na łożu śmierci ta myśl, żeśmy dla Niepokalanej bardzo a bardzo wiele się natrudzili i nacierpieli …
Maksymilian Kolbe
Zamieszczone w Rycerzu Niepokalanej w numerze marcowym z 1932 r.
W związku z ogłoszeniem ostatniego dogmatu, wielu zapytało: Co właściwie należy rozumieć przez określenie dogmatyczne i co ściśle oznacza „Wniebowzięcie Najśw. Maryi Panny”. Oto krótka i jasna odpowiedź, będąca streszczeniem artykułu słynnego mariologa O. Gabriela M. Roschini.
Na pierwsze pytanie odpowiadamy: Przez określenie dogmatyczne rozumie się uroczysty akt najwyższego Urzędu Nauczycielskiego Kościoła, ogłaszający w sposób nieomylny i nieodwołalny, że jakaś prawda została objawiona przez Boga i jako taką wierni winni przyjąć przez wzgląd na samego Boga objawiającego, gdyż inaczej popadliby w herezję.
W odpowiedzi tej mieszczą się główne czynniki określenia dogmatycznego: autor, cechy charakterystyczne i następstwa. Zbadajmy je pokrótce.
Protestanci najrozmaitszego kalibru nie mogą ścierpieć szkaplerzy, medalików, obrazów i w ogóle wizerunków Pana Jezusa i Świętych, a najbardziej to już Matki Najświętszej. Nie tak dawno otrzymałem w tym względzie list od pewnego nauczyciela aż z drugiego zakątka Polski. Zamieszcza on między innymi i to pytanie: „Od kiedy wiara w martwe medaljoniki więcej chroni od złego, aniżeli wiara w prawdziwego, żywego Boga?”
Miał tu na myśli Cudowny Medalik Niepokalanego Poczęcia Najśw. Marii Panny.
Protestanci podają nawet datę, kiedy to Kościół „wymyślił” cześć obrazów, krzyżów i relikwij. Tym feralnym rokiem miał być rok 787. Tak zwani „badacze pisma św.” spuszczają jeszcze cztery lata i to „nieszczęście” wyznaczają na rok 783. Pomijam tu rażący aż brak znajomości dziejów i zabytków wieków minionych; wystarczy bowiem dowiedzieć się, z jaką czcią św. Ambroży zmarły w 4 wieku przed ową „feralną” datą, bo w roku 397, złożył pod ołtarzem w Mediolanie, relikwie świętych Gerwazego i Protazego.
Marysia Goretti urodziła się 16 października 1890 r. w wiosce Corinaldo, niedaleko Ankony, we Włoszech. Rodzice jej byli ubogimi wieśniakami. Nie byli wykształceni, ale posiadali mądrość, polegającą na bojaźni Bożej. Co niedzielę chodzili do kościoła na Mszę św., słuchali kazań, uczestniczyli w sakramentach świętych. Pomimo ubóstwa, które ledwie pozwalało im się wyżywić, mieli sześcioro dzieci. Najlepsi ludzie pochodzą z licznych rodzin i mają dużą rodzinę. Wtedy dużo pracują, oszczędzają, nie znają zbytku i rozpusty. Tacy byli Alojzy i Assunta Goretti, rodzice Marii. Pobożni, pracowici, biedni i dzielni.
Po Marii urodziło się jeszcze troje dzieci. Rodzicom coraz było trudniej się utrzymać, przenieśli się więc w okolice bagien rzymskich i zamieszkali w wiosce Ferriere di Conca, położonej o 11 km od miasteczka Nettuno. Tu była możność większego zarobku, choć kosztem cięższej pracy. Ale małżonkowie Goretti pracy się nie bali.
Niestety, niedługo cieszył się Alojzy nowym miejscem pracy. Okolica bagienna nie była zdrowa. Zachorował na malarię, potem zaraził się tyfusem i umarł w 1900 r., zostawiając żonę z sześciorgiem dzieci na łasce Opatrzności.
Czytelnicy „Rycerza” odczuwają żywo, że Bóg to nasz Ojciec, a Jezus to nasz największy Przyjaciel, którego Serce mamy radować, zwłaszcza w czerwcu, poświęconym czci Serca Jezusowego.
Jezus patrzy na nasz naród i boleśnie odczuwa, gdy dziś takie mnóstwo Polaków nie postępuje jak dzieci Boże, gdy trzeba ich za grzechy karać. Od iluż klęsk można by uchronić Polskę, gdyby choć milion Polaków postępowało zawsze zdecydowanie po katolicku? Czyżbyście więc, Czytelnicy i Czytelniczki, urabiani w duchu Niepokalanej, nie zechcieli należeć do tego miliona, na który, gdy patrzy Bóg, to powstrzymuje klęski od Polski, a darzy błogosławieństwem?
Lecz co robić? – spytacie.
Przede wszystkim nie plamić grzechem ciężkim honoru swej duszy, okupionej krwią Serca Jezusowego. Bo Bóg ma każdorazowo tyle dzieci w Polsce, ile ma osób w stanie łaski uświęcającej. Kto więc ma grzech ciężki, kto zapomniał o wielkanocnej spowiedzi, niech dopełni tego obowiązku zaraz na początku miesiąca.
Milicja Niepokalanej wyrosła na glebie franciszkańskiej. O. Maksymilian M. Kolbe rozwijał dzieło swoich poprzedników w zakonie, zaznaczając, że gdy tamci bronili zwycięsko przywilejów Matki Bożej, teraz nadszedł czas na praktyczne ich wykorzystanie w życiu. Tegoroczne ogłoszenie św. Antoniego z Padwy doktorem ewangelicznym Kościoła daje okazję do poznania źródeł mariologii franciszkańskiej i milicyjnej. Ten pierwszy bowiem teolog Braci Mniejszych swym genialnym umysłem wnikał głęboko w Pismo św. i Tradycję i na 700 lat przed nami ukazywał światu te prawdy maryjne, które dopiero dziś stały, lub stają się dogmatami; a zarazem fundamentem M. I.
„Między doktorem z Padwy a św. Franciszkiem (pisze O. W. Schaaf generał Braci Mniejszych w encyklice o św. Antonim, doktorze Kościoła) zachodzi zgodność ducha w pojmowaniu najwyższej godności Marii. Zgodność ta nadała kierunek całej szkole franciszkańskiej, w której podkreśla się szczególnie ważność mariologii i szeroko rozprawia o przywilejach Matki Bożej.
Niepokalane Poczęcie
Św. Antoni stosując do Najśw. Panny to, co św. Paweł w liście do Rzymian odnosił do Chrystusa-Człowieka, zręcznie dowodzi, że Jezus i Jego Matka zostali przeznaczeni „tym samym dekretem”. (Doktryny tej wyraźniej uczył w parę wieków później papież Pius IX). Do Matki Bożej przystosowuje słowa, które prorok Jeremiasz i apostoł Paweł wyrzekli o Chrystusie: On jest „stolicą chwały Wysokości od początku” (Jer. 17, 12) tj. od założenia świata; została przeznaczona na Matkę Boga w mocy wedle ducha poświęcenia.” (Rzym. 1, 4).
Polska nie kończy się. Polska wciąż się staje w każdym pokoleniu Polaków, a jest taka jaką my ją chcemy mieć, to jest, jaką sobie wymarzymy i zbudujemy – myślą, sercem, wolą.
U kolebki Polski jest Krzyż Chrystusowy, dzieje Polski, to symbioza Narodu z Kościołem, misją Polski jest realizacja pełnego chrześcijaństwa w życiu społecznym narodów. Białego Orła wieść w kierunku Krzyża jest zaszczytnym trudem rycerza.
Koroną Polski została ukoronowana przez Naród po wszystkie czasy Niepokalana, Matka Boga. Rycerz stara się wiernie wypełnić śluby Narodu. Na każdym posterunku, gdzie go postawił obowiązek, pracuje dla wzmożonej potęgi Polski.
4. Rycerz nie lubi manifestować słowami swego patriotyzmu, albowiem wie, że prawda jedyna w czynie ludzkim.