Teraz w epoce Niepokalanego Poczęcia Najświętsza Maryja Panna dała ludzkości Cudowny Medalik, który niezliczonymi cudami uzdrowień i szczególnie nawróceń potwierdził niebieskie swe pochodzenie. Sama Niepokalana objawiając go obiecała wszystkim, co go nosić będą, bardzo wiele łask. Ponieważ nawrócenie i uświęcenie jest Bożą łaską, Medalik Cudowny będzie najlepszym środkiem do osiągnięcia naszego celu. Dlatego stanowi on pierwszorzędną broń Milicji Niepokalanej; jest to kulka, którą godzi wierny miles (rycerz) nieprzyjaciela, tj. zło, ratując tym sposobem dusze.
Dokładajmy wszelkich sił, by jak najprędzej stało się to, co już przewidziała św. Katarzyna Labouré, której Niepokalana raczyła objawić Cudowny Medalik, tj. że Niepokalana będzie Królową całego świata i każdej duszy z osobna.
Do Ideału MI, Myśli Maksymiliana Marii Kolbego, Niepokalanów 1996, str. 73.
Do Boskiego Serca Jezusa przez Niepokalaną – to nasze hasło. Przez Niepokalaną – to nasz charakter istotny. Jako narzędzie w Jej ręce. I stąd nie wystarczy nam starać się być coraz bardziej pod każdym względem Niepokalanej w jakichś określonych granicach, ale pragniemy aż tak promieniować Nią, by móc pociągnąć do Niej i dusze innych, owszem wszystkich, którzy są, będą i istnieć by mogli, bez granic, słowem – stawać się coraz więcej Jej, aż rycerzami, gotowymi poświęcić się dla Niej całkowicie, do ostatniej kropli krwi w zdobywaniu całego świata i każdej duszy w szczególności dla Niej i to jak najprędzej, jak najprędzej, jak najprędzej – MI.
Wreszcie Bóg pragnie, by Jego Najśw. Matka była obecnie więcej znana, więcej miłowana, więcej czczona, niż kiedykolwiek: co niewątpliwie nastąpi, jeśli wybrani, za łaską i światłem Ducha Św. podejmą tę praktykę wewnętrzną i doskonałą, którą im dalej objaśnię. – Wtedy ujrzą oni wyraźnie, o ile wiara na to zezwala, tę piękną gwiazdę morza, by pod Jej kierunkiem, mimo burz i rozbojów morskich zawinąć szczęśliwie do portu. Poznają oni wspaniałość tej władczyni i poświęcą się całkowicie Jej służbie jako poddani i niewolnicy z miłości. Doznają Jej słodyczy i pieszczot matczynych i czule miłować Ją będą, jako ukochane Jej dzieci. Poznają miłosierdzie, którego Ona jest pełna oraz potrzebę Jej pomocy w jakiej się sami znajdują i uciekać się do Niej będą we wszystkim, jako do swej ukochanej Orędowniczki i Pośredniczki u Jezusa Chrystusa. Zrozumieją, iż jest Ona najłatwiejszą, najkrótszą i najdoskonalszą drogą, by dojść do Jezusa Chrystusa i poświęcą się Jej ciałem i duszą bez zastrzeżeń, aby móc jednako należeć do Jezusa.
Lecz kim będą owi słudzy, niewolnicy i dzieci Marii?
Szarzało i ciemniało coraz bardziej. Pociąg zaczął zwalniać – Wilno. Wysiadłem na peron i w towarzystwie żołnierza, którego poznałem w pociągu, wkrótce wydostałem się na ulicę. Po kilku minutach chodu zbliżamy się do Ostrej Bramy. Po raz pierwszy w życiu ją ujrzałem, ale Cudownego Obrazu nie dostrzegłem, bo Matka Najświętsza spogląda w stronę miasta. Wchodzimy pod łuk. Towarzysz mój zdejmuje czapkę i ja też za nim. Tuż obok przejeżdża dorożka z oficerami – wszyscy jak na komendę zdjęli czapki. Minęliśmy mur bramy. Chciałem nałożyć kapelusz, ale widzę, że mój przewodnik ani myśli o nakryciu głowy. Oglądam się na przechodniów – każdy z czapką w ręku. Odwróciłem się, by ujrzeć Cudowny Obraz, który taki szacunek wzbudza. Nie dojrzałem go jednak, bo pogrążony w nocy i zasłonięty, ale przy tej sposobności dostrzegłem coś niezwykłego. Za mną szedł mężczyzna w średnim wieku o twarzy wybitnie żydowskiej – i on z odkrytą głową, a czapka w ręku. Szliśmy tak spory kawałek. Na moje wyrazy zdziwienia odpowiedział towarzysz, że tutaj każdy, bez względu na różnicę wyznania, oddaje hołd Najświętszej Pannie; gdyby zaś kto się zapomniał, to wnet znajdzie przyjaciela, który odświeży mu pamięć, strącając czapkę z głowy.
Kiedyż to będzie, o Mamusiu moja Niepokalana, że staniesz się Królową wszystkich i każdej duszy z osobna?
Kiedyż? …
Widzisz, ilu Cię jeszcze nie zna, nie kocha – ileż jest takich serc na tej biednej ziemi, co słysząc o Tobie, pyta: Kto jest Maryja? Kto jest Niepokalana? Biedni, nie znają swej Matki, nie wiedzą jak Ty ich kochasz, nawet nie domyślają się tego …
A przecież mimo to Ty ich także kochasz i pragniesz, by oni poznali Cię i pokochali, i wielbili nieskończone miłosierdzie Boskiego Serca Twego Syna, którego Ty jesteś uosobieniem.
Kiedyż Cię więc poznają i pokochają i napełnią się pokojem i szczęściem Twoim ci wszyscy?
Twój mały „Rycerz”, o Niepokalana, stanął też z łaski Twojej obok tylu innych gorliwych miłośników Twoich i jął głosić, choć bardzo nieudolnie, Twą dobroć. I serca wielu raczyłaś pociągnąć przez niego, i raczyłaś wprowadzić go do domów wielu i w Polsce, i poza jej granicami, a nawet w języku japońskim już raczysz przemawiać przez niego do dusz.
Ale to wszystko dopiero zaczątek, bo ileż jeszcze dusz nic nie wie o Tobie?!…
Kiedyż wszystkie dusze na całej kuli ziemskiej poznają dobroć i miłość Serca Twego ku nim, kiedyż każda dusza odwdzięczy Ci się gorącą miłością i to nie tylko przelotnym uczuciem, ale oddaniem Ci całkowitym swej woli, byś Ty sama rządziła w sercach wszystkich i każdego z osobna i mogła ukształtować je na wzór Przenajświętszego Serca Boskiego Twego Syna, uszczęśliwić, ubóstwić?
Kiedyż to będzie? …
Starajmy się wszyscy przyspieszyć tę chwilę: nasamprzód i przede wszystkim dozwalając Niepokalanej zawładnąć niepodzielnie sercem naszym, a następnie, jako narzędzia w Jej niepokalanych rękach, zdobywając JAK NAJWIĘCEJ ( wedle możności) dusz dla Niej modlitwą, ofiarowaniem swych cierpień i pracą.
Jakimże pokojem i szczęściem przejmować nas będzie na łożu śmierci ta myśl, żeśmy dla Niepokalanej bardzo a bardzo wiele się natrudzili i nacierpieli …
Maksymilian Kolbe
Zamieszczone w Rycerzu Niepokalanej w numerze marcowym z 1932 r.
Kiedy św. Filip Nereusz, wiedziony żądzą męczeństwa, chciał się udać do Indyj, zaszedł mu drogę poważny starzec, a wskazując na Rzym, rzeki: „lndje twoje są tam.” Podobnie i do ciebie, jeżeli pragniesz rzeczy wielkich, mówi niejako Bóg: Indje twoje są tam, gdzie cię wola moja postawiła, tam się masz uświęcić.
Św. Klara podczas oblężenia klasztoru swojego przez dzikich pohańców, kazała się zanieść do furty, bo była wówczas chorą, a wraz z sobą puszkę z Przenajświętszym Sakramentem, i tak się modliła: „Nie wydawaj, Panie w ręce dzikich zwierząt dusz wyznających Ciebie i strzeż służebnic Twoich, któreś drogą Krwią Twój odkupił.” A gdy się tak modliła, dał się słyszeć głos z puszki: „Ja was zawsze strzec będę.“ I w tej chwili Saraceni będący na murze, olśnieni światłością, jaka wychodziła z Przenajśw. Sakramentu, pospadali na ziemię, a reszta w jak największym nieładzie poszła w rozsypkę, jakby pobita na głowę. Jeżeli i na ciebie uderzą pokusy, spiesz wtenczas po obronę do Najświętszego Sakramentu.
Wspaniałe hasło. Na grobie sławnego pułkownika francuskiego a dzielnego katolika, Paquerona, wypisano: „Żołnierz Chrystusowy“. Był nim w istocie, powtarzając ustawicznie: Nie walczmy słowami, tylko żyjmy dobrze! Oby to i naszem hasłem było!