Tagi

Przy całej wartości, wzbudzającej podziw: co za głęboka u O. Wenantego pokora! On tę cnotę posiadał.
BUDUJE I POCIĄGA PRZYKŁADEM.
Na niewieleby się zdała cała praca O. Wenantego jako Magistra Nowicjatu, gdyby nie towarzyszył jej budujący, pociągający przykład.
– W celi swej – powtórzę najprzód za św. p. O. Henrykiem Górczanym – nie miał nic, coby tchnęło choćby lekką próżnością lub zamiłowaniem wygody. Wiem – dodaje – bo w niej przebywałem i nocowałem podczas zastępstwa.
I powiada dalej:
– Buty nosił zawsze ciężkie z cholewami i wogóle jaki strój zakonny dostał podczas obłóczyn, taki zawsze nosił. Nic nie zmienił swoją wolą, ani kieszonki, ani obojczyka – aż do końca życia.
Prawda to szczera! Pamiętam, co to było za zdziwienie, gdy nas O. Magister, zawsze obywający się jeszcze habitem kleryckim, przywdział habit nowy! Stało się to na wyraźny rozkaz ówczesnego Prowincjała O. Marjana Sobolewskiego.
A praktyki i umartwienia wszelkie, stosowane na klerykacie, zachowywał zawsze z jednakową wiernością. Jak nas wzruszył tem siedzeniem bez oparcia w czasie medytacji i rachunków sumienia! Albo swojem skupieniem głębokiem w Chórze!
Byśmy również odmawianiem Brewiarza przejmować się potrafili, przerabiał z nami dokładnie treść poszczególnych psalmów: zdawać to musieliśmy.
A gdy odprawiał Mszę św.: z jakiemże namaszczeniem zawsze to czynił! Niejednokrotnie okazywały się wtedy na licu jego rumieńce: tak się tą sprawą przejmował…
– Uderzało – są słowa jego wychowanka – obecnie kapłana – jego zachowanie poważne; każde słowo i znak cechowało skupienie, nigdy nie trafiał się zbytni pośpiech czy niedokładność: owszem, każde słowo wymówione z wyrazem, skrupulatnie, według przepisów ceremoniałów. Gotując się do Mszy św. już w odpowiednim był nastroju, to też wkładając szaty święte w zakrystji nabożnie odmawiał zawsze wskazane modlitwy, obcy innym myślom.