Śmierć jak wiemy, to narodziny nasze do nieba. Jeśli się do niej należycie przygotujemy, będzie ona zakończeniem podróży, przypłynięciem do portu, końcem doświadczeń, chwilą nagrody. Ustanie nasz wzrost na ziemi. Przeniesieni do nieba i w niem uwielbieni, zachowamy przez całą wieczność ten stopień chwały, na który zasłużyliśmy w czasie naszego pobytu na ziemi.
Nie traćmy zatem ani chwilki czasu, ani też żadnej sposobności; wieczność od tego zależy.
Pismo św. daje nam za przykład mrówki. Przedziwną jest ich zmyślność jak wszystkie razem współpracują nad budową swego mrowiska, które stanowi dla nich jakby cytadelę. Noga człowieka, kopyto zwierzęcia może w jednej chwili zniszczyć całą ich pracę, ale ani na chwilę jej nie zaprzestają, są niezmordowane, zaczynają na nowo ile razy zachodzi tego potrzeba.
Gdybyśmy w ten sam sposób pracowały, my których wzrost duchowy nie może być zniweczony. Gdybyśmy mogły w naszych wysiłkach mieć podobną do mrówczej wytrwałość. Jak śmierć nasz byłaby drogą w oczach Bożych.
Zauważmy u mrówek tę podwójną cechę, tak ważną dla każdej chrześcijanki, a w szczególności dla nas byłych uczennic Zakładu. Mrówka niczem nie gardzi, żadne źdźbło słomy, żadne ziarnko pyłu nie jest dla niej bez znaczenia, wszystko zbiera i umie spożytkować, jeśli się tylko nadaje do tego co buduje.