
W przejściach, o których mówimy, najlepiej się okazała świętość Alfonsa. Na wszystkie uciski i cierpienia patrzył ze stanowiska Woli Bożej. Razu pewnego była mowa o spełnianiu Woli P. Boga. „O tak!” zawołał Święty, podnosząc ręce ku niebu, „tak chcę wypełniać Wolę Bożą, zawsze, zawsze”. Innym razem braciszek, chcąc go uspokoić, rzekł, że ciągłe zgryzoty mogą doprowadzić do obłąkania. „Bracie”, odpowiedział Alfons, „gdyby Bóg chciał, żebym stracił zmysły i umarł w zakładzie obłąkanych, też musiałbym Jego Najświętszą Wolę wysławiać”. Gdy trudności się piętrzyły, mawiał: „Gdyby nasze domy nie miały przynosić chwały P. Bogu, tobym Go prosił, aby je zniweczył”.
Nie mogąc już wiele mówić o Bogu, nie przestawał jednak z Bogiem rozmawiać. Nieustannie się modlił. Najbardziej litował się nad biednymi grzesznikami i modlił się za nich. Pewnego razu, spożywając swój skromny posiłek, rozpłakał się i zawołał: „Świat pełen jest heretyków, schizmatyków, Turków i niewiernych. Dziś rano P. Bóg mi wielkiej udzielił pociechy, dając mi poznać, jak wielkie to szczęście urodzić się na łonie Kościoła. O mój Jezu! jakże Ci się za tę łaskę wywdzięczę? Ja, nędzny grzesznik, nie zasłużyłem na nią wcale, Ty mi udzieliłeś jej jedynie ze swego nieprzebranego miłosierdzia. Ufam jednak, że Ci dziękować będę za nią przez całą wieczność”. „Módlmy się”, dodał, „za nieszczęśliwych, nie mających wiary, błagajmy Boga, aby ich oświecił!”
Święty korzystał z każdej sposobności, aby zachęcić do modlitwy za grzeszników.
Pani Gargano, zamieszkała w okolicach Pagani, miała w swym domu siostrzeniczkę, która już w trzecim roku życia, pałała pragnieniem przyjęcia P. Jezusa, ukrytego w Przenajświętszej Hostyi. Dziewczynka błagała kapłanów, aby jej pozwolili przystępować do Komunii św., lecz żaden, ze względu na jej wiek, nie chciał jej na to zezwolić. Gdy miała lat cztery, pewien kapłan pozwolił przystąpić jej do Stołu Pańskiego, co ją niewymownie ucieszyło.
Po pewnym czasie dziecina dowiedziała się, iż w Pagani mieszka Mąż Boży, biskup Liguori, któryby najlepiej jej mógł powiedzieć, czy P. Jezus więcej razy pragnie wstępować do jej serduszka i prosiła swą opiekunkę, aby ją do Pagani zawiozła. Pani Gargano, aby dzieweczkę uspokoić spełniła jej prośbę i przybywszy do Pagani z wielką nieśmiałością przedstawiła ją św. Biskupowi. Powiedziała mu, iż dziecina wciąż płacze, dlatego, że kapłani, ze względu na jej wiek, nie pozwalają jej przystępować do Komunii św. „Wszak lepiej”, Alfons powiedział, „dać takiemu aniołkowi P. Jezusa, niż tylu chrześcijanom, których serce pełne jest nieprawości”.
Wypytał dziecinę katechizmu, a gdy się przekonał, że wybornie go umiała, pozwolił jej przystępować do Komunii św., poczem zachęcał dziecię, aby się modliło za grzeszników. „Mów do P. Jezusa”, pouczał maleństwo: – „Obiecałeś nam, Panie, że jeżeli będziemy prosili Ojca Twego w Twojem Imieniu, to zostaniemy wysłuchani, proszę Cię więc, abyś dał biednym grzesznikom, łaskę poznania i kochania Ciebie”.
Jakżeż cudny widok przedstawia ta rozmowa pięcioletniego dziecięcia ze staruszkiem Biskupem. – Dziecię prosi Go, by mogło przyjmować Boga swego, a Święty nie tylko mu na to pozwala, ale je nawet do tego zachęca. I za naszych czasów Papież Pius X podniósł głos swój nieomylny, zachęcając rodziców i kapłanów, aby niewinne dziateczki, skoro tylko przyjdą do używania rozumu – do Komunii św. prowadzili.
Życie św. Alfonsa Maryi Luguorego, założyciela zgromadzenia Najśw. Odkupiciela, o. Bernard Łubieński, Kraków 1911 r., str. 825 – 827.