
Bądź wiernem dzieckiem Marji! Nie odstępuj od Niej, bo, trzymając się Jej ręki, łatwiej przejdziesz przez życie ziemskie i łatwiej przez bramę śmierci dostaniesz się do wieczności.
Stare legendy opowiadają, że Marja czuła wielką tęsknotę za Synem, po Jego Wniebowstąpieniu. „Kto mi da skrzydła gołębicy, abym mogła ulecieć do Boga mego i znaleźć tam uspokojenie. Jak jeleń do źródeł górskich, tak dusza moja tęskni do Ciebie, o Boże!” Tak modliła się zapewne z psalmistą. I z nienasyconą miłością, wspominając dni minione, odwiedzała miejsca święte, gdzie z Synem swoim często bywała. Cały kraj był pełen pamiątek. Kamienie przydrożne, chatki biednych, woda jezior, dzieci na ulicy – wszystko to mówiło Jej o Nim, który całą Jej miłość posiadał. Myśli Jej ciągle z Nim były, wszystko Go Jej przypominało, On był największą, jedyną miłością w Jej życiu. Jak nikt inny na świecie, mogła szczerze modlić się: „Chciałabym być rozwiązaną i połączoną z Chrystusem”.
Wkońcu i dla Marji nastąpił czas wejścia do nieba. Pożegnanie ze światem nie było gorzkie, ani bolesne. Oczekiwała go z upragnieniem. To też dzień Jej śmierci nie był dniem żałoby, ale dniem wesela. „Z Jej wniebowzięcia radują się aniołowie, chwalą i błogosławią Pana, bo Król niebios pożądał Jej wdzięków. Dziewica Marja została przyjęta do niebieskich przybytków, gdzie Król królów siedzi na gwiaździstym tronie”. Z Chrystusem króluje na wieki. Nie potrzebuje obawiać się Sędziego, bo sam Sędzia idzie na Jej spotkanie, otoczony chórami anielskiemi, aby Królowę nieba w triumfie na tron zaprowadzić. „Wstań przyjaciółko moja, gołębico moja, chodź, bo zima już minęła, chodź z Libanu – będziesz koronowana. Opuść dolinę płaczu, gdzie tyle wycierpiałaś, przyjmij koronę, która Ci od wieków przeznaczona. Otwórzcie bramy, książęta, powstańcie, bo wnijdzie Królowa wspaniałości!”
I po całem niebie rozlegają się zapytania i odpowiedzi: „Kto jest, Ta, która przychodzi z pustymi, przepełniona radością, wsparta o Oblubieńca?” A chóry duchów błogosławionych odpowiadają: „Tyś weselem Izraela, Tyś chluba ludu naszego”.
Jakażby była śmierć nasza szczęśliwa, gdybyśmy mogli tak żyć, jak Marja, i jak święci postępowali. Droga jest śmierć świętych Pańskich przed obliczem Pana. Na nich sprawdzają się słowa, że najlepsza w życiu jest śmierć. Można zrozumieć, że oni z radością umierali i śpiewali, gdy im śmierć została zapowiedziana. „Porzućcie łzy wasze – teraz nie czas na płakanie”, mówił św. Justynjan do swych towarzyszy.
Czytaj dalej →