Marja pod wezwaniem „Wspomożenie Wiernych”, to nigdy niezachodząca jutrzenka na firmamencie salezjańskim. Ona zwróciła Swe miłościwe oczy na ubożuchny domek w Becchi, Ona była ową Panią widywaną w „snach”, Ona objawiała się Świętemu, Ona w życiu stawała się jego Przewodniczką, Doradczynią i Opiekunką, słowem Wspomożycielką.
Długo Ksiądz Bosko błąkał się ze swymi chłopcami, których liczba wzrosła do kilkuset; raz w schronisku markizy Barolo, to u św. Marcina, czy też na łące wydzierżawionej od braci Filippi. Mimo tych ciągłych wędrówek wierzył Święty niezłomnie, że Wspomożycielka zaprowadzi go wreszcie na miejsce objawione w „snach”.
Tymczasem miał nowy „sen”. Widział siebie na obszernym placu przy ulicy Cottolengo. Był to dokładnie ów teren, na którym później stanął pierwszy zakład salezjański i wspaniała bazylika Marji Wspomożycielki. Ujrzał i Panią cudnej piękności. Przystanęła w miejscu, gdzie obecnie znajduje się wielki ołtarz i, skinąwszy życzliwie na Księdza Bosko, rzekła: Nie opuszczaj swych dzieci, lecz z większym jeszcze zapałem oddaj się zapoczątkowanej pracy. Wkońcu przed jego zachwyconemi oczyma zarysował się dom i kościół, a Pani, wskazując nań, dodała: To jest dom mój – stąd wyjdzie chwała moja!
Ostatnie słowa zabrzmiały tak silnie, że Ksiądz Bosko się przebudził. Widzenie znikło.
Święty Jan Bosko, Wydarzenia z życia wielkiego Apostoła młodzieży, zebrał ks. Antoni Śródka, Kraków 1935, str. 26.