
Naszym zawodem, dzieci Adama i Ewy, jest pokuta i zadośćuczynienie. „W grzechach poczęci”, jesteśmy dłużnikami sprawiedliwości Bożej.
Z nauk Generałowej Zamoyskiej.
Żydzi, dnia jednego, zapytują Jana Chrzciciela: Co czynić, aby być zbawionym? To samo pytanie stawia Chrystusowi Panu „młodzieniec bogaty”. W obu razach odpowiedź brzmi: Zachować przykazania. Chrystus Pan jednak nie zatrzymuje się na przykazaniach; duszom spragnionym doskonałości ukazuje szczyty życia chrześcijańskiego. Jan Chrzciciel, wierny swemu posłannictwu poprzednika Chrystusowego, poprzestaje na położeniu podwalin pod życie chrześcijańskie dla tych, którzy dążą do zbawienia zwykłą drogą. Najprzód ostrzega żydów, że „muszą czynić godne owoce pokuty”, potem dodaje, że „wszelkie drzewo, które nie rodzi owocu dobrego będzie wycięte i w ogień wrzucone”. Te dwie części zdania tak są ze sobą związane, iż doprowadzić muszą do wniosku, że dobrym owocem może być tylko owoc pokuty. (Łuk 3. 8.9).
Św. Jan przemawia nie do szczupłego grona wybranych, ale do celników, do żołnierzy, do rzeszy. Nie poleca pokuty jako dzieła dodatkowego i dowolnego, domaga się jej jako koniecznego warunku zbawienia. A równocześnie mówi: „nic więcej nie czyńcie nad to, co wam postanowiono (Łuk 3. 13). Pokuta bowiem tak jest nieodłączną od pełnienia obowiązków, że wszystkie nasze czynności, ożywione tym duchem, przynoszą owoce zbawienia, a temsamem zabezpieczają nas od kary wiecznej.