Tagi
kościół, masoneria, młodzież, opinia publiczna, prasa, Pro Christo, Protokoły Mędrców Syjonu, rodzina, sport, szkoła

Programy nauczania narzucane przez MEN są wedle zamysłów masonerii. I pomyśleć, że tego się uczą nasze dzieci.
Podstawa przyszłości każdego społeczeństwa to młodzież. „Taka będzie przyszłość narodu, jakie jego młodzieży chowanie” — oto słowa, zawierające w sobie wielką prawdę. A wartość młodzieży umieją oceniać także nasi wrogowie, bo całą siłą dążą do posiadania młodego pokolenia, do urobienia go według modły żydowsko-masońskiej. Wolnomularstwo zdaje sobie dokładnie sprawę z tego, że walkę z Kościołem katol. rozpocząć należy od urobienia sobie w pożądanym kierunku młodzieży. „Dopóki nie wychowamy młodzieży w zasadach nowych wiar przejściowych, a następnie — naszej, nie zaczepimy jawnie Kościoła istniejącego, który będziemy zwalczali przez krytykę, wywołującą schyzmy”. (Prot. XVII). W Polsce mamy cały szereg organizacyj młodzieży, będących bądź otwartą ekspozyturą masonerji, bądź też stojących pod silnym wpływem wolnomularstwa. Grasują one wśród młodzieży wszelkich odcieni; należą do nich i akademicy i uczniowie gimnazjalni, i młodzież miejska pozaszkolna i ci ze wsi. O niektórych tych organizacjach wśród młodzieży studjującej mówiliśmy już dawniej (por. Pro Christo, 1927, nr. 8).
Przedewszystkiem zaś stara się wolnomularstwo o zupełne opanowanie szkolnictwa , ażeby przez takie ognisko wychowania i wykształcenia, jakiem jest szkoła, siać swoje zgubne dla chrześcijaństwa prądy. „Wtrąciliśmy się do jurysdykcji, do systemu wyborczego, do pracy, do wolności osobistej, a przedewszystkiem do wykształcenia i wychowania, jako do kamieni węgielnych wolnego bytowania” (Prot. IX). Dlatego też masonerja, gdzie tylko dojdzie do władzy, przedewszystkiem obsadza swoimi ludźmi ministerstwo oświaty, co wyraźnie podkreślił ks, kardyn. Prymas Hlond w swem przemówieniu, poświęconem w całości masonerji, dnia 27 października 1929 roku na zakończenie „Dnia Katolickiego” w Poznaniu. Nie bezpodstawne były też z pewnością krążące swego czasu, na krótko po zamachu majowym, wieści o włączeniu budżetu departamentu wyznań religijnych do działu wydatków prezydjum rady ministrów, co równałoby się formalnemu zamachowi na depart. Wyznań Religijnych. A nie kto inny, jak tylko minister W. R. i O. P. zapowiedział „po maju”, że „wkrótce dojdzie do utarczek z Kościołem Kat.”. Pamiętamy też dobrze p. min. Dobruckiego i jego stosunek do szkoły i religji. Także obecny minister Wyzn. Relig. i Oświeć. Publ., p, Czerwiński okazał się wykonawcą programów loży w prześladowaniu szkolnictwa katolickiego (exempli gratia: pozbawienie praw państwowych gimnazjów żeńskich katol., prowadzonych przez zakonnice we Lwowie (Urszulanki), w Przemyślu (Benedyktynki), w Jarosławiu (Boromeuszki), w Staniątkach (Benedyktynki). Zaś obok walki z „klerykalizmem” szło jeszcze tolerowanie takich nor deprawacji jak sławetne kursy „spasowiaków”. Gdy się do tego weźmie jeszcze działalność Związku Pol. Nauczycieli Szkół Powsz i t. zw. „Ogniska” oraz całą galerję punktów zwalczania Kościoła w szkole — to możnaby niejedną „ciekawą” usnuć piosenkę na temat wpływów żydowsko-masońskich w szkolnictwie polskiem. Ale wróg nie tylko działa przemocą, dekretami i rozkazami; skrzętnie stara się on także o przerobienie metody nauczania i programu szkolnego (począwszy dla zamydlenia nam oczu od przedmiotów świeckich) na sposób, lepiej nadający się do uprzystępnienia szkół i młodzieży ideom wolnomularskim. Może zaciekawi Sz. Czytelników ustęp z „Protokółów” mówiący o usunięciu z programu naukowego — klasycyzmu, sprawy u nas w Polsce dzisiaj bardzo aktualnej. „Klasycyzm, oraz wszelkie studja nad historją starożytną, zawierającą więcej złych, niż dobrych przykładów, zastąpimy przez studja nad programem przyszłości. Wykreślimy z pamięci ludzi wszystkie fakty z wieków minionych, niepożądane dla nas, pozostawiając tylko te, które uwydatniają wszelkie omyłki rządów gojów. Nauka życia praktycznego, ustroju obowiązującego, stosunków wzajemnych między ludźmi, unikania złych przykładów egoistycznych, siejących zarazę zła, oraz wszelkie podobne kwestje o charakterze wychowawczym, będą stały na czele programu wykładów, ułożonego według specjalnego planu dla stanu każdego. Nauczanie w każdym razie nie będzie uogólniane. Podobne postawienie sprawy jest szczególnie ważne” (Prot. XVI). A więc podkopanie w nauczaniu i w wykształceniu fundamentu, na którem nasza cała cywilizacja zachodnia się opiera, czyli kultury starożytnych Greków i Rzymian. W naszych programach gimnazjalnych widać już wyraźny odwrót od tego fundamentu, od klasycyzmu; zaczyna się już sprawy starożytne traktować jako drugo- lub trzeciorzędne, poświęcając więcej czasu sprawom „życia praktycznego”, a przedewszystkiem sportowi, który niejednokrotnie przechodzi już wszelkie granice wartości pedagogicznej.