Niejednokrotnie stajemy w życiu na niepokojącem rozdrożu. Mamy zdecydować się na poważny krok, od którego zależeć ma nasze życie, nasz los.
Szukamy światła, rozjaśnienia mroków wątpliwości. Pytamy drugich, mądrzejszych od nas, a oni radzą, każdy inaczej. Miotamy się bezradni, temi radami zmieszani. I w końcu idziemy zbici i znękani do świątyni, klękamy kornie przed Bogiem, i jako ostatniej instancji pytamy: Boże – Ty Sam nam powiedz, co czynić mamy. A Bóg wskazuje nam Marję.
– Oto Matka dobrej rady – słuchajcie a nie zginiecie. I w litanji przymiotów Niepokalanej znajdujemy te pełne pociechy i mocy nadziemskiej słowa: Matko dobrej rady, módl się za nami.
Taką czci ludzkość we włoskiej świątyni, w Genazzano. O tej siedzibie Niepokalanej pragnę Wam Drodzy Czytelnicy, dziś nieco opowiedzieć.
W piękny letni poranek wyjechałem pociągiem kolei elektrycznej Rzym – Fiuggi do miasteczka, oddalonego o 40 km od Wiecznego Miasta, noszącego nazwę Genazzano. Stare to gniazdo wśród gór Sabińskich położone pamięta jeszcze czasy pogańskie. Na jego murach zgórą półtora tysiąca lat drzemie.