
Ona pełna łaski i chwały, a czegóż braknąć może temu, który Ją posiada ? Właścicielowi serca Maryi, jakież odmówione będzie pragnienie, jaka modlitwa nie wysłuchana, jaka przyczyna bez mocy i skutku ?
Józef, zresztą, mężem był biegłym w Piśmie św., które przedmiotem ustawicznym jego rozmyślań, podnietą wiary, nadziei, roskoszą serca było. Wiedział on zatem, iż Messyasz miał się urodzić z Dziewicy, a czas już po temu nadchodził. Owoż świadek naoczny świętości i dziewictwa Maryi, widząc i czcząc Ją, jako najczystszą, najświętszą między niewiastami, przypuścił, iż mógł się, cudem Bożym, począć Emmanuel w jej łonie. [1])
»A jeśli tak jest, woła tu Bernard św., to spyta kto może, dla czegóż Ją potajemnie opuścić zamierzył? Odpowiem mu nie własnem, lecz Ojców słowem. Józef chciał opuścić Maryę dla tego samego powodu, dla jakiego Piotr oddalić się chciał od Pana i mówił mu: »Wynijdź ode mnie, Panie, bom człowiek grzeszny jest; dla jakiego setnik pobożny wzdragał się Go przyjąć do domu swego, wyznając: »Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój.« Zadrżał Piotr przed wielkością potęgi, lękał się setnik obecności Majestatu ; zląkł się też i Józef, jako człowiek, nowości takiego cudu, głębokości takiej tajemnicy, i chciał opuścić Maryę, Jej wybrany a św. przybytek. I będziesz-że dziwić się jeszcze, iż Józef w pokorze i cichości swej poczytał się za niegodnego obcowania z brzemienną Bogiem samym Dziewicą, skoro słyszysz, że i Elżbieta nie mogła przenieść chwilowej obecności Jej, jedno ze czcią i drżeniem wołała: »A zkądże mi to, że przyszła matka Pana mojego do mnie?« Podziwiaj raczej wielką sprawiedliwość Józefa, iż pragnie zniknąć przed Nią, ustąpić. Lecz dla czego potajemnie chce Ją opuścić, nie jawnie? Bo cichy jest, bo nie chce, aby się badano przyczyny rozłąki, pytano powodów. Co odpowie mąż sprawiedliwy ludowi twardego karku, ludowi niewierzącemu a przeczącemu? Gdyby wyznał, co czuł w duszy, co o Jej czystości nieskalanej mógł świadczyć, wnet niedowiarczy a okrutni Żydzi wyszydziliby go a Ją ukamienowali. Jakżeby uwierzyli Prawdzie Bożej, ukrytej, milczącej w łonie matki, skoro wzgardzili nią wtedy, gdy na głos wołała w Kościele? Coby uczynili temu, który jeszcze się nie był ukazał, ci, którzy potem na jaśniejącego cudami nie wahali się ściągnąć rąk świętokradczych? Słusznie przeto Mąż sprawiedliwy chciał potajemnie opuścić małżonkę świętą, aby ani kłamać, ani oskarżać niewinnej nie musiał!« [2])
Był to więc nie skutek krzywdzącego podejrzenia, lecz hołd prawy czci i poszanowania; nie owoc czy natchnienie zawiści mściwej, lecz święty akt pokory wobec wielkości Tajemnicy i jej widomego przybytku.[3])
Toż jak Bóg, w miłości swojej, dozwolić nie mógł, aby dziewictwo Matki Jego podejrzanem, a najświętsza z niewiast przez najświętszego z małżonków myślą nawet znieważoną była; tak w swej sprawiedliwości chciał, aby wiara taka, pokora, cichość nie bez wielkiej została nagrody. Oto więc otwierają się po nad Józefem niebiosa i Anioł Pański śpieszy go uspokoić, oświecić. Józef, prawy a święty małżonek Maryi, będzie miał także zwiastowanie swoje, a zwiastowanie odpowiedne charakterowi i godności jego.
Czytaj dalej →