Tagi

, , , , ,

Ojciec św. Pius IX potępił błędy utrzymywane przez tzw. liberalnych katolików.

Ojciec św. Pius IX potępił błędy utrzymywane przez tzw. liberalnych katolików.

Sprzeciwia się temu nadnaturalnemu pojęciu wiary tak zwany liberalizm religijny, albo co u nas przynajmniej na jedno wychodzi, katolicyzm liberalny, któremu przeważna część inteligencyi polskiej, zwłaszcza mężczyzn do pewnego stopnia hołduje. Otóż nic nie jest bardziej niemądrego i nielogicznego, jak ten katolicyzm liberalny, który to powiada: „o ja jestem katolikiem ale niepodoba mi się to, albo owo.” Słuchajcie mnie bracia – w wierze naszej św. katolickiej jest wszystko tak ściśle, loicznie złączone, że skoro odrzucisz jeden dogmat, zaprzeczysz jednej prawdzie moralnej, to siłą tej samej loiki odrzucić musisz wszystko. Całokształt wiary św. to jak przesliczna gotycka świątynia; usuń, wyrzuć choćby jeden filar, a cała budowa runie. Tak z wiarą. Powiadasz: „jestem katolikiem, ale nie podoba mi się spowiedź; dobra dla dzieci, kobiet i prostaków, dla mnie skończonego, mądrego człowieka nie potrzebna”. Ktoś drugi powie: „mnie się nie podobają posty; udzie słabi, żołądki chore, drożyzna wielka nieraz i w święta paska przyciągnąć trzeba, co tu o postach rozprawiać”. Ktoś trzeci wielki sawant zapyta: „po co te nabożeństwa wystawne, ornaty, świece i kwiaty na ołtarzach, muzyki i śpiewy – to dobre dla ludu, ale człowiek wykształcony w cichości i skupieniu pragnie się pomodlić”. Pytam, jaką loiką to twierdzisz? Jeżeli nauka Kościoła katolickiego muli się co do spowiedzi świętej, i dobrych uczynków, to któż ci zaręczy, że ona się nie myli co do dogmatu o Trójcy św. albo o bóstwie Chrystusowym? Jeżeli Kościół omylny w jednem to we wszystkiem, semel mendax semper mendax. Więc albo wszystko przyjmij i wierz jak i co Kościół uczy, albo wszystko odrzuć – to wtenczas będzie loika. Ale przyjmować jedno, odrzucać drugie, dzisiaj to twierdzić czemu się wczoraj przeczyło, zmieniać przekonania i zdania religijne jak rękawiczki, to rzecz niemądra, niegodna rozumnego człowieka. I dlatego od was, którzy te karty czytacie, niczego nie żądam tylko jednej rzeczy: loiki i jeszcze loiki, a będziecie katolikami prawymi bez tego nieszczęsnego ale.


W parze z liberalnym katolicyzmem idzie liberalizm w konwersacyi i liberalizm w lekturze. Już to najulubieńszym tematem rozmów w naszych salonach, to wycieczki na Kościół i mędrkowania religijne. Rej wodzą tu młodzi a czasem i starsi panowie, wtorują im postępowe damy i panienki; wszyscy tanim kosztem bawią się w teologów, a katechizmu nie umieją. Powiem wam jeden wielki sekret: nigdy człowiek moralny, uczciwych obyczajów nie wyraża się o rzeczach wiary lekkomyślnie, z przekąsem lub szyderstwem, bo to rzecz dla niego za nadto święta, którś on umie uszanować w sobie i drugich. Skoro więc słyszysz, że ten lub ta dowcipkuje z wiary, filozofuje niesmacznie i niemądrze, to z góry możesz być pewny, że to osobistość licha, obyczajów nadszarganych i dlatego najprzód nie przywiązuj żadnej wagi do słów jego, a powtóre nie mieszaj się do tej niemądrej rozmowy, a po trzecie staraj się zręcznie spowadzić temat rozmowy na pole inne. Rozmawiaj o czem chcesz: o powietrzu i pogodzie, o polityce księcia Bismarka lub najnowszej jakiej ramocie, która opuściła prasę drukarską, byle nieszczęsny temat religijnych dyskusyj został usunięty. Panie domu nie powinny nigdy tego zcierpieć, aby w ich salonie poniewierano religią; jeżeli się nie da w delikatny sposób temu zapobiedz, niech powagą pani i matki domu skarcą śmiałka; taka nauczka przyda mu się nieraz na całe życie, a dla innych będzie ostrzeżeniem.
Co do lektury czyli czytania książek, to taka jest w tem polityka Kościoła katolickiego. Kościół nie boi się książek, nie jest nieprzyjacielem nauki i wiedzy. Przeciwnie, Kościół katolicki przechował nam klasyczne wzory starej literatury Rzymian i Greków, pielęgnował nauki wtenczas, kiedy państwo zostawiało je odłogiem, zakładał szkoły przy kościołach katedralnych, akademie w Bononii, Oksforcie, Paryżu, Wiedniu, Pradze, Krakowie i t. d.; dostarczał uczonych mężów z stanu duchownego; słowem wykołysał, wypielęgnował owe dzikie barbarzyńskie ludy, Celtów, Gallów, Germanów, Słowian, na cywilizowane narody Francyi, Niemiec, Polski i t. d.
Protestantcy pisarze, jak Ranke oddają w tej mierze największe pochwały papieżom i Kościołowi. I dzisiaj Kościół katolizki z Leonem XIII na czele, niesie pochodnię nauki i wiedzy wśród pogan centralnej Afryki zarówno jak wśród wykształcone narody Europy – i dzisiaj jeszcze nie masz gałęzi nauki i wiedzy ludzkiej, któraby nie miała znakomitych przedstawicieli w łonie duchowieństwa katolickiego, że tu tylko wspomnę Jezuitę ks. Secchi, który pozostanie na długo wyrocznią dla przyrodników i astronomów. Zaledwo dwa lata temu, nawoływał Leon XIII osobną bulą cały stan duchowny do pielęgnowania ojczystej literatury i nauk wyzwolonych.

Ks. Stanisław Załęski „Konferencye i nauki rekolekcyjne”, Kraków 1888, str. 159-161.